-

Zbigniew

Opowieści z drewnianej burty – Zbyszek nie szarżuj

Dziwnymi i pokręconymi drogami trzy lata temu trafiłem znowu na zakole Wisły pod Wawelem (pierwszy raz byłem tam jako marynarz w 1997 r.), gdzie po pracy w biurze doskonaliłem swoje umiejętności żeglugowe.

Na samym początku była to ciągła walka z łodzią, która za bardzo nie chciała współpracować (drewniany bat wiślany z silnikiem doczepnym, szumnie i na wyrost handlowo nazwany gondolą, stąd są rejsy gondolami po Wiśle w Krakowie). Dopiero po trzech miesiącach nastąpiło we mnie przełamanie i powoli łódź zaczęła płynąć w te miejsca, które chciałem.

Z boku wydaje się, że sterowanie łodzią jest łatwe, dopiero stojąc za sterem człowiek przekonuje się, że wiatr, nurt rzeki, waga osób ”na burcie” ma znaczenie.

Kiedyś rozmawiałem sobie ze znajomym o moich doświadczeniach żeglugowych powiedział mi – chłopie jak ci na łódkę wejdą cztery śląskie teściowe, to zobaczysz. Pośmialiśmy się, a po upływie tygodnia wsiadły mi do łodzi cztery śląskie teściowe! …, no cóż, to nie jest tak, że chodzi o wagę. Śląska teściowa, to OSOBA wypełniająca przestrzeń, z dużym poczuciem humoru i rezerwą do siebie, ale respekt wobec niej trzeba zachować. Duża fala podczas tego rejsu nie była mi straszna.

Może wydać się to śmieszne, ale na Wiśle w Krakowie na odcinku pomiędzy mostami Grunwaldzkim a Powstańców Śląskich jak czasami zawieje, to wtedy tworzą się tam warunki „sztormowe” i trzeba stamtąd pryskać. Nie tylko ja przeżyłem tam sytuacje przyprawiające o szybsze bicie serca.

Kiedyś płynąłem z Angielkami 75+ i dopadła nas burza na wysokości mostu Dębnickiego, zapytałem czy kończymy rejs, a one mi na to, że teraz dopiero zaczyna być ciekawie…, było ciekawie.

Z bulwaru do łodzi/gondoli schodzi się po trawie, czasami podaje się dłoń by pomóc zachować równowagę osobie w klapkach. Przeważnie trudności zejściem z wiadomych względów mają kobiety po 50-tce, wtedy to podając dłoń i mówię:

 - Proszę podać dłoń – po czym łypiąc szelmowsko jednym okiem na jej męża dodaję – taki skarb jak pani to bym na rękach wniósł na łódź.

 - Ho, ho, ho, nie wiem czy dałby pan radę.

 - A ja nie wiem, czy wtedy chciałbym taką perłę wypuścić z rąk.

 - A daleko popłyniemy?

 - Rejs jest co prawda godzinny, ale z panią mogę popłynąć nawet do Gdańska.

Po czym kobieta ukontentowana siada sobie na ławce, a mina jej męża jest wówczas bardzo wymowna, chętnie by ją u mnie na burcie zostawił.

Nie dotyczy to tylko „męczenników” z wieloletnim stażem małżeńskim, miałem na burcie parę w wieku przed 40-stką, ona zgrabna, mini, stringi, botox, fitnes plus reszta tego typu dodatków z telefonem przyklejonym do ręki, a on rozsądnie „wypakowany” parę tatuaży i jakoś dziwnie nie za bardzo z nią szczęśliwy, w sumie to mu nawet współczułem.

Zdarza się robić zdjęcia pasażerom na tle Wawelu, pewnego razu poprosiła mnie pani abym ją sfotografował na tym planie. Wziąłem z jej rąk telefon, poczekałem jak pani przybierze odpowiednią pozę i bez udziału woli wypaliłem:

 - Jak to w okularach? (przeciwsłonecznych), nie widać pani oczu!

Zdjęła okulary …

Czasem jak dzieliłem się swoimi wrażeniami biurze, ot takie „morskie” opowieści zawsze są rozrywką w monotonnej pracy bankowej, to koleżanka ripostowała - Zbyszek nie szarżuj z kobietami!, jeszcze zobaczysz.

Zobaczyłem…

Pewnego dnia wsiadła mi do łodzi para w wieku około 25 lat.

Czasami dla rozrywki, zwłaszcza jak mam już dość słuchania nagranego „przewodnika” to pełnię jego rolę. Odpowiadam wtedy na wręcz kanoniczne pytanie, które zawsze pada - ile Wisła ma głębokości i dlaczego nie można popłynąć Gdańska.

Ostatnio ktoś na youtube zamieścił filmik, który przedstawia dlaczego nie można wypłynąć nawet kajakiem z Krakowa:

https://www.youtube.com/watch?v=j5VM243wBfw

Dla zainteresowanych dodam, że do końca 2021 roku ma być wykonane opracowanie pt.: „Analiza występowania zjawiska i skutków suszy na odcinku doliny rzeki Wisły pomiędzy Stopniem Wodnym Przewóz a ujściem Raby wraz ze wskazaniem technicznych działań mitygujących, ze szczególnym uwzględnieniem budowy Stopnia Wodnego Niepołomice”.

Zamawiający: Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie

Wykonawca: INTEGRATED ENGINEERING Sp. z O.O. ul. Farbiarska 7A, 02-862 Warszawa

Przedmiotem zamówienia jest analiza występowania zjawiska i skutków suszy na odcinku doliny rzeki Wisły pomiędzy stopniem wodnym Przewóz a ujściem Raby wraz ze wskazaniem technicznych działań mitygujących, ze szczególnym uwzględnieniem budowy stopnia wodnego Niepołomice. Wykonanie analizy będzie stanowić pierwszy element dokumentacji przedprojektowej mającej dać Zamawiającemu rekomendacje do przyjęcia ścieżki realizacji inwestycji wskazywanej w projekcie „Planu Przeciwdziałania Skutkom Suszy na obszarach dorzeczy”, tj. budowy Stopnia Wodnego Niepołomice, tym samym stanowić uszczegółowienie ww. projektu.

Jak mnie napadnie ochota na gadanie staram się przedstawić pasażerom, których interesuje coś więcej niż selfie, na czym polega kanalizacja rzeki, a na czym jej regulacja oraz snuję opowieści o tym co leży nad Wisłą w Krakowie.

Opisuję sprawy związane ze Smokiem Wawelskim, a świętym Wojciechem i handlem niewolnikami, świętym Stanisławem i Bizancjum, produkcją cegły na Ludwinowie i jej spławem do Malborka itp. zagadnienia powszechnie znane P.T. Czytelnikom Szkoły Nawigatorów.

Pasażerowie raczej lubią tego typu opowieści, a ta młoda kobieta, o której wcześniej wspominałem brała aktywny udział w dyskusji, ku rosnącej irytacji swojego partnera.

Podczas tego rejsu dopłynąłem do instalacji artystycznej umiejscowionej na relikcie poprzemysłowym, taki betonowy klocek wystający z Wisły przy bulwarze Kurlandzkim (obiekt ten ma nawet swoją nazwę: Studnia Wanda przy Moście Powstańców Śląskich).

Instalacja artystyczna to rzeźba Matusza Okońskiego pt. "Puryfikacja". Ponoć świnia na stosie ma symbolizować próbę oczyszczenia Krakowa i krakowian z różnych traum i zaszłości. Całkiem „przypadkowo” rzeźba nawiązuje do przedstawienia Polaków w komiksie "Maus" Arta Spiegelmana.

 - O co to jest  - powiedziała młoda kobieta.

 - No świnia, nie lubię tej rzeźby – odpowiedziałem jej.

 - Dlaczego?

 - A czego symbolem jest są te zwierzęta i komu Pan Jezus pozwolił w nie wejść?

 - W świnie! – wykrzyknęła nie wiem dlaczego podekscytowana.

 - Mnie ta rzeźba obraża. Wiadomo, że świnia raczej nie była zwierzęciem „liturgicznym”. Złożenie jej na stosie jako ofiary całopalnej jest wręcz bluźnierstwem. Zwracam uwagę, że znajdujemy się przy Kazimierzu, gdzie dawniej mieszkali ludzie wyznania mojżeszowego. Na marginesie dodam, że legiony rzymskie, które burzyły Jerozolimę w 70 r. wywodziły się z Galii, gdzie czczono świnie. Obok tradycyjnych orłów rzymskich znakiem legionowym tych oddziałów wojskowych był łeb świni umieszczony na drzewcu. Nie trzeba dodawać, że było to bardzo irytujące dla ówczesnych mieszkańców Palestyny.

 - Pan to chyba lubi historię? – zapytała.

 - E nie … wolę kobiety i sex – tak jakoś bez zastanowienia odrzekłem.

Ludzie na łodzi gruchnęli śmiechem, a partner tej młodej kobiety zaczął mi grozić nieprzyjemnościami fizycznymi, bo ponoć na łodzi są dzieci … i kobiety zapomniał dodać w tej swojej wypowiedzi.

Wieczorem po pracy zdałem sobie sprawę, że zaskoczyła mnie ta sytuacja, nie chodzi o obietnice wyrządzenia mi przykrości fizycznych. Po konsultacjach społecznych z kapitanem Mietkiem, który z niejednego pieca chleb jadł doszliśmy do wniosku, że ten młody człowiek był zwyczajnie zazdrosny o to, że jego dziewczyna z dużym zaangażowaniem (!) rozmawia z facetem, który jest już dawno po 40-stce i do tego z raczej widoczną nadwagą.

Kapitan Mietek skwitował – i tak od niego pójdzie, żadna nie wytrzyma z takim zazdrośnikiem.

Natomiast ja przypomniałem sobie ripostę koleżanki z banku:

 - Zbyszek nie szarżuj z kobietami!



tagi: żegluga 

Zbigniew
6 lutego 2021 14:04
16     1685    16 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

ewa-rembikowska @Zbigniew
6 lutego 2021 17:15

Super. Wiecej proszę.

zaloguj się by móc komentować

chlor @Zbigniew
6 lutego 2021 18:40

Marynarze mają gadane! Chyba od długiego przebywania w specyficznej zamkniętej atmosferze na morzu, muszą na lądzie odreagować. Znam to, bo miałem epizod pracy w Wyzszej Szkole Morskiej, na wydziale nawigacji i transportu morskiego (może coś pokręciłem z nazwą). Wykładowcami byli prawie wyłącznie oficerowie, kapitanów z połowa. Często przychodzili by sobie pogadać. Ciekawe historie.

 

zaloguj się by móc komentować

Perseidy @Zbigniew
6 lutego 2021 18:51

Znajome klimaty!

W lutym ub. roku gościliśmy u nas w Krakowie starsze małżeństwo ze Szwajcarii. Ona - bardzo pragnęła odbyć rejs po Wiśle więc wybraliśmy się razem z nią.

Kapitan troskliwie podtrzymywał ją przy wejściu. Nadmieniam, że łodzie są identyczne jak ta, którą płynęliśmy razem z nią po jeziorze genewskim.

Kobieta była zachwycona rejsem, widokami, wszystkim.

zaloguj się by móc komentować

Zbigniew @Zbigniew
6 lutego 2021 19:09

Dziękuję, nie wiem co powiedzieć. Myślę, że marynarze do normalnych osób nie należą ...

zaloguj się by móc komentować

Paris @chlor 6 lutego 2021 18:40
6 lutego 2021 20:21

Chyba  jednak...

...  nie  wszyscy  marynarze  "maja  gadane",  Panie  Chlorze.  Gornolotnie  "poznalam"  3  marynarzy  w  Rennes,  2  takich  zwyklych  majtkow,  Frankow...  slabo  gadali,  ale  zauwazylam,  ze  maja  "pociag"  do  alkoholu,...  a  ten  3  to  pol  Sloweniec  pol  Wloch,  oficer,  mial  ladny  jacht  i  gustownie  urzadzony  apartament...  ale  potrafil  gadac  tylko  o  kasie  -  po  prostu  zalamka...

...  takze  wydaje  mi  sie,  ze  to  tzw.  "gadane"  to  cos  jednak  innego  niz  "specyfika  pracy"...  bym  powiedziala,  ze  to  "gadane"  to  rodzaj  daru...  albo  sie  go  ma  albo  nie.

zaloguj się by móc komentować

Paris @Zbigniew
6 lutego 2021 20:23

Super  !!!

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @Zbigniew
6 lutego 2021 22:47

Naturalnie, prosimy o więcej :)

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Zbigniew
7 lutego 2021 00:39

Ale

to było, pół wieku temu we Francji. 

Ba dwadzieścia minus - można dodać.

:)

 

P.S.

To było wieki temu.

:)

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Zbigniew
7 lutego 2021 09:02

Pary w wieku około 25 lat są najgorsze

zaloguj się by móc komentować

tadman @Zbigniew
7 lutego 2021 11:22

Że wilki morskie mają gadane, to wiem, że rzeczne wilki morskie mają gadane, to podejrzewałem, ale że pracują w banku to kompletny sztos.

zaloguj się by móc komentować

Zbigniew @tadman 7 lutego 2021 11:22
7 lutego 2021 11:45

We wrześniu 2019 roku po 20-stu latach pracy prysnąłem z "openspejsu"... opiszę jeszcze te rzeczy. 

zaloguj się by móc komentować

Zbigniew @gabriel-maciejewski 7 lutego 2021 09:02
7 lutego 2021 11:46

ale za to czasami jakie śmieszne!

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @Zbigniew
7 lutego 2021 12:41

Piękne te rzeczne opowieści. Czekam na kolejne : )

 

zaloguj się by móc komentować

bolek @Zbigniew
8 lutego 2021 10:04

Bardzo lubię Twoje opowieści :)

Nie mogę sobie przypomnieć kiedy ostatnio płynąłem po Wiśle. Kojarzę, że jakoś na Salwator i nawrotka chyba. Warto zobaczyć fragment miasta z tej perspektywy.

Odnośnie tej świni to... cisną się na usta tylko słowa uznane powszechnie za niecenzuralne. Widok tego !@#$%^& potrafi zepsuć najlepszy spacer bulwarami.

Pozwolę sobie wkleić to coś, aby każdy zobaczył o czym mowa.

zaloguj się by móc komentować

qwerty @Zbigniew 7 lutego 2021 11:45
8 lutego 2021 10:14

czekamy, pzdr z Krakowa

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Zbigniew 7 lutego 2021 11:45
8 lutego 2021 12:41

Poczekamy, poczytamy. 

A taka rzeczna krypa, z motorem doczepionym na rufie, jeszcze na wodzie płynącej to generalnie nie jest urządenie proste w sterowaniu - tam jest generalnie wszystko tak zrobione, żeby właśnie nie działało ;) 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować