-

Zbigniew

„…przywiązanie zbyt małej wagi do kwestii związanych z dostępem do Morza Czarnego...”

Na pierwszy rzut oka wydawać się może, iż w Polsce przywiązuje się zbyt małą wagą do kwestii związanych z dostępem do Morza Czarnego.

Przypominam, że ktoś kazał, by Polska ustawą z dnia 15 grudnia 2016 r., Dz.U. 2017 poz. 186 ratyfikowała Europejskie Porozumienie w Sprawie Głównych Śródlądowych Dróg Wodnych o Międzynarodowym Znaczeniu (Konwencja AGN - European Agreement on Main Inland Waterways of InternationalImportance).

Na podstawie Porozumienia AGN, znalazły się trzy śródlądowe szlaki żeglugowe, przebiegające przez terytorium aktualnie zarządzane przez Rzeczpospolitą Polskę:

E-30 - łączący Morze Bałtyckie z Dunajem w Bratysławie, obejmując na terenie Polski głównie rzekę Odrę, od Świnoujścia do granicy z Czechami;

E-40 - łączący Morze Bałtyckie w Gdańsku z Dnieprem w rejonie Czarnobyla i dalej przez Kijów, Nową Kachówkę i Chersoń z Morzem Czarnym, obejmując na terenie Polski rzekę Wisłę od Gdańska do Warszawy, rzekę Narew oraz rzekę Bug do Brześcia;

E-70 - łączący Holandię z Rosją i Litwą, a na terenie Polski obejmujący Odrę od ujścia kanału Odra-Hawela do ujścia Warty w Kostrzynie, drogę wodną Wisła - Odra oraz od Bydgoszczy dolną Wisłę i Szkarpawę lub Wisłę Gdańską.

Postanowienia tego porozumienia obligują Polskę do stopniowego dostosowywania najważniejszych dróg wodnych do co najmniej IV klasy żeglowności (parametry ogólnodostępne w internecie). Polskie drogi wodne, po uzyskaniu standardu określonego w AGN, będą mogły stać się docelowo elementami transeuropejskiej sieci transportowej TEN-T.

Dokumentem strategicznym, który został przyjęty w ramach rozwoju polskich dróg wodnych są:

„Założenia do planów rozwoju śródlądowych dróg wodnych w Polsce na lata 2016-2020 z perspektywą do roku 2030”, przyjęte Uchwałą nr 79 Rady Ministrów z dnia 14.06.2016 r. (M.P. z 2016 r., poz.711) – do wygooglania w necie.

Obecnie realizowane są dwa nienagłaśniane programy:

Program Rozwoju Drogi Wodnej Rzeki Wisły (E-40), wykonawca - Halcrow Group Limited

Program Rozwoju Odrzańskiej Drogi Wodnej (E-30), wykonawca - Ernst & Young

Wychodzi na to, że prowadzone są raczej intensywne prace na rzecz:

 -  połączenia Gdańska z Morzem Czarnym przez porty na Dnieprze, tak się przypadkowo złożyło, że Rada Najwyższa Ukrainy w zeszłym roku przyjęła ustawę „O śródlądowym transporcie wodnym”. W internecie do niedawna była stona programwisla.pl, dziś jakoś zniknęła.

 - połączenia Szczecina z Morzem Czarnym poprzez Kanał Odra-Dunaj. Mapki można pobrać ze strony:  https://www.gov.pl/web/infrastruktura/szacowanie-wartosci-zamowienia-z-23122020-r

Dodam tylko, że między ujściem Seretu a ujściem Prutu do Dunaju znajduje się port Gałacz odległy około 80 kilometrów od rozgałęzionego ujścia Dunaju do Morza Czarnego. Głębokość przy nabrzeżu wynosi średnio do 7 m. Znajduje się tam też stocznia, której właścicielem jest, oj co z przypadek holenderski Damen Shipyards…



tagi: żegluga 

Zbigniew
9 stycznia 2021 10:28
12     1795    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

betacool @Zbigniew
9 stycznia 2021 10:39

A co tam. Kto ma mnie chwalić jak nie ja sam:

http://betacool.szkolanawigatorow.pl/wszystkie-groby-prowadza-do-rzymu

"Teraz nieco przyśpieszę moją opowieść i wielkimi krokami będę zmierzał w stronę współczesności. Wiemy już, że w połowie XVII wieku powstały dwie odnogi tego samego szlaku, który był najszybszą drogą z Indii do Anglii.

Już pierwszy rozbiór Rzeczpospolitej sprawił, że na polskim odcinku szlaku pojawiło się aż trzech operatorów – Prusy nad Bałtykiem, środkowa część nadal w posiadaniu Polski, a na południowym - wschodzie (m.in. Lwów) zarządzała Austria.

O pełne panowanie nad wschodnią odnogą szlaku upomniała się w pewnym momencie Katarzyna Wielka i Potiomkin. Dziwnym trafem i oni musieli się zmierzyć z gwałtownym buntem chłopskim, choć kniaź oferował na zdobytych kosztem Turcji ziemiach najlepsze warunki osadnictwa i prowadzenia handlu i biznesu. W Anglii wyjście Rosji nad Morze Czarne wywołało wielki rezonans, bowiem premier Pitt rozważał wypowiedzenie wojny Rosji, a Polska miała w niej zostać sojusznikiem Londynu (odsyłam do dzieł Łojka "Geneza Konstytucji 3 Maja" lub artykułu w ukraińskim numerze Szkoły Nawigatorów). Ostatecznie wojna wybuchła, tyle że była to wojna polsko-rosyjska. Potiomkin umarł (1791 r.) w ukraińskim stepie na niestrawność spowodowaną spożyciem prosiaka z truflami, Katarzyna Wielka zeszła na apopleksję w pięć lat później, a Krym stał się rosyjsko-angielskim ogniskiem zapalnym na wiele długich lat.

Wydawało się, że stary szlak lądowy nieodwracalnie straci na znaczeniu, bowiem opanowanie przez Anglików Gibraltaru, a potem Suezu udrożniło szybką drogę wodną, co przy panowaniu Wyspiarzy na morzach dawało mocne gwarancje jej bezpieczeństwa.

Panowanie Rosji na wschodniej nitce szlaku lądowego chyba jednak nadal było solą w czyimś oku. Pierwsza Wojna Światowa poszatkowała dawną polską nitkę na wiele odcinków, a carskie imperium rozsypało się jak domek z kart. Taki wariant historii sprawił iż wydawało się, że o dawnych biznesowych „autostradach” świat definitywnie zapomniał.

I wtedy po latach zrodził się pomysł odtworzenia starej „polskiej” nitki. Nie mogła już być ona w pełni „polska”, co miało o dziwo tę wielką zaletę, że była jeszcze krótsza. Sięgnijmy do wikipedii:

„Inicjatywa utworzenia szlaku „Via Carpatia” powstała w 2006 r. Szczegóły związane z trasą zostały ustalone 27 października 2006 w Łańcucie, podczas zorganizowanej w tym celu międzynarodowej konferencji pt. „Jedna droga – cztery kraje”, z udziałem m.in. prezydenta RP, Ministrów Transportu, przedstawicieli wysokiego szczebla rządowego i samorządowego z niżej wymienionych krajów oraz Komisji Europejskiej. Zgromadzeni na niej wówczas ministrowie transportu: Litwy, Polski, Słowacji i Węgier, popisali tzw. „Deklarację Łańcucką w sprawie rozszerzenia Transeuropejskiej Sieci Transportowej poprzez utworzenie najkrótszego szlaku drogowego na osi Północ-Południe, łączącego Litwę, Polskę, Słowację i Węgry”.

Projekt ów powstał w ramach restytucji idei Międzymorza. W Polsce w owym czasie, jak dobrze pamiętamy, rządził konserwatywny satrapa, który nie znał się na gospodarce, bowiem nigdy nie posługiwał się kartą kredytową. Nie znał się także na drogach, bowiem nie posiadał prawa jazdy. Historia uczy, że w tak źle zarządzanym i miejącym wygórowane ambicje państwie musi wystąpić jakiś kryzys. I rzeczywiście na upadek rządu wywołany kozacką fantazją lokalnego chłopskiego przywódcy nie trzeba było długo czekać. Rząd zmienił się co prawda na taki, który był akceptowany przez cały postępowy świat, ale liberalną robotę torpedował Prezydent. Moglibyśmy rzec, że był on ulepiony z tej samej gliny, co świeżo wyautowany premier, a jego ogląd świata był bliźniaczo podobny do wizji ex premiera. Nic dziwnego, że prace nad drogowym projektem nadal trwały.

Jak widzimy początkowo południowa końcówka planowanego szlaku urywała się na Węgrzech. Autorzy planu mieli większe ambicje, ale (jak uczy nas historia) wielkie ambicje wymagają wielkiej ostrożności. Tej niestety zabrakło i jak doskonale wiemy w kwietniu 2010 nastąpiła katastrofa, w której zginęła większość autorów odtworzenia szlaku. Cudem ocalał ex premier

O dziwo wypadek ten nie wstrzymał domknięcia projektu. W październiku 2010 r. do inicjatywy „Via Carpatia” przystąpiły Bułgaria, Rumunia oraz Grecja, co nadało całej inicjatywie sznytu światowości. Taki przebieg trasy nie mógł pozostać zlekceważony. Ktoś także pojął, że ucinanie kolejnych głów takiej hydrze, całkowicie życia jej nie pozbawi…

Postępowy świat zauważył jednak, że liberalny rząd w Polsce ma tendencję do robienia wszystkiego inaczej niż skazane na wymarcie fundamentalistyczne dinozaury. W przypadku dróg objawiło się to w sposób szczególnie wyraźny, bowiem zielone światło zapaliło się dla dróg na osi zachód-wschód, a projekt „Via Carpatia” cicho dogorywał.

Poważni politycy dobrze znają historię i potrafią ją twórczo implementować. Już z samego tyko tego wpisu możemy podać kilka znamienitych przykładów. Nie możemy się zatem dziwić, że błyskawicznie powstawał kontrprojekt odtworzenia wschodniej nitki starego traktu. Trwały także ciche gabinetowe dyskusje nad wciągnięciem w te projekty Polski. W przypływie szczerości wyznał to były szef polskiego MSZ wspominając o rosyjskiej ofercie oddania Polakom Lwowa. Późniejszy rozmach działań jednego z uczestników tych kuluarowych negocjacji wprawił świat w osłupienie. Oto o Krym upomniał się rekonstruktor „Wielkiej Rosji”. Jego akcja była skuteczna, ale jak powiada mój ulubiony blogger, nie zakończyła się osiągnięciem celu strategicznego. Zabrakło zdobycia małego skrawka lądu, który łączyłby półwysep z Rosją. Ten fakt zmusił Putina do czasochłonnej i kapitałochłonnej budowy mostu na Krym. Ta zwłoka okazała się kluczowa.

Projekt „Via Carpatia” zupełnie nieoczekiwanie pozyskał potężne wsparcie. Moglibyśmy rzec, że polityka jednego z imperiów wyszła z ciemnego baraku i poczęła interesować się ważnymi szlakami, bowiem miał na nie dziarsko wkroczyć prezydent, znany wszystkim z tego, że jest trampem. Moja wyobraźnia podpowiada mi, że w przypadku zwycięstwa jego kontrkandydatki, projekt odtworzenia wschodniej nitki starego szlaku by zwyciężył. Stało się inaczej. Od tej pory projektowi „Via Carpatia” zapewniono należytą ochronę, którą media nazywają „wsparciem wschodniej flanki NATO”. Bezpieczeństwo to warunek wzrostu. Nie dziwmy się więc, że kolejne projekty posypały się jak z rękawa – wielki port lotniczy, przekop Mierzei Wiślanej…

O co w tym wszystkim chodzi? Dlaczego stary, porzucony szlak nagle ożył? Sięgnijmy do historii, a ona nam mówi, że najprawdopodobniej chodzi o Indie. Chiny stały się krajem, którym coraz trudniej sterować, a jedyną realną alternatywą mogą stać się dla nich… Indie.

 

Najkrótsza trasa między subkontynentem, a anglosaskim imperium od wieków pozostaje niezmienna i (o czym musimy nieustannie pamiętać) usiana jest „przydrożnymi” grobami.

zaloguj się by móc komentować

Greenwatcher @Zbigniew
9 stycznia 2021 13:41

Nie ma żadnych inwestycji czeskich w drogę E-30. Ich wydatki idą na razie na strategie, wyceny, ekspertyzy, polityki. Jest w tym i afera korupcyjna. Za sukces uważają podpisanie pierwszej przymiarki, w roku 2020, do wstępnego projektu (ile ich będzie?) drogi między Kędzierzynem-Koźle a Ostrawą. Kolejne rządy, premierzy, ministrowie i prezydenci popierają, zachęcają, a rządowe akademie nauk i państwowe uniwersytety są przeciw. Basują ekologiści. Wygląda to na teatr, bo inwestycje na Łabie i Wełtawie idą pełną parą, a sprzeciw jakiś mikry.

zaloguj się by móc komentować

Zbigniew @Greenwatcher 9 stycznia 2021 13:41
9 stycznia 2021 15:32

Przecież kluczową rolą było dogadanie się z Polską. Po jakiego grzyba budować Kanał Odra-Dunaj w sytuacji, gdy w Polsce nie ma planów na rozwój Odrzańskiej Drogi Wodnej. Po roku 2015 dużo w tej materii się zmieniło, jak będzie zobaczymy. Proszę zwrócić uwagę, że nie będzie ogłoszeń typu - Drogi wodne zapewną naszym dzieciom świetlaną przyszłość itp. tylko powolutku ... tu powstanie stopień wodny, tam wybudują troszkę kanału, tu gdzieś pogłębią rzekę, tam gdzieś zmienią funkcję zbiornika retencyjnego z suchego na mokry w celu alimentacji wody w rzece w okresach niżówek.

 

zaloguj się by móc komentować


MarekBielany @Zbigniew
9 stycznia 2021 22:50

Ten kanał nie musi być napełniony wodą. Ciekawe jest to co będzie "spławiane".

"pioch" czy raczej "paczki" ?

Jeżeli paczki to taki kolejny - krótki - Elbląski na rolkach wystarczy ?

zaloguj się by móc komentować

Pioterrr @betacool 9 stycznia 2021 10:39
9 stycznia 2021 23:05

"polityka jednego z imperiów wyszła z ciemnego baraku i poczęła interesować się ważnymi szlakami, bowiem miał na nie dziarsko wkroczyć prezydent, znany wszystkim z tego, że jest trampem. "

WOW!! :-)))))))

 

zaloguj się by móc komentować

betacool @Pioterrr 9 stycznia 2021 23:05
10 stycznia 2021 00:54

Trzeba i po sobie kilka, póki co łatwo rozwiązywalnych, szarad zostawić.

zaloguj się by móc komentować

Zbigniew @Greenwatcher 9 stycznia 2021 15:47
10 stycznia 2021 11:38

W Czechach są dwie zwalczające się opcje, jedna chce Dunaj-Odra , a druga koncentruje się na Łabie, gdzie od dawna planuje się wybudowanie stopnia wodnego Decin na jej czeskim odcinku - w km 98.98 (żeglugowym) czyli w km 737.02 rzeki. Budowa tego stopnia jest skutecznie torpedowana przez Niemcy i "organizacje ekologiczne".

zaloguj się by móc komentować

Zbigniew @MarekBielany 9 stycznia 2021 22:50
10 stycznia 2021 11:41

Pragnę zwrócić uwagę, że śródlądowe drogi wodne buduje się do transportu szeroko rozumianej pomocy humanitarnej, która porusza się często na gąsienicach.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool 9 stycznia 2021 10:39
10 stycznia 2021 13:17

A co, ja nie gorszy:

http://magazynier.szkolanawigatorow.pl/relacja-o-panstwie-polonia-john-peyton-jr-zwiastun

Tako rzecze Payton a raczej może chyba na pewno Zamoyski jego piórem: "Drugim krajem Korony Polskiej jest Litwa, rozciągającym się na niewiele mniej niż 200 mil niemieckich, która ze względu na różne apanaże przyznawane młodszym braciom książęcej rodziny jest nazywana Wielkim Księstwem. Od północy ma Inflanty i Ruś Białą pod Moskowią (pod panowaniem Moskwy – wtręt tłumacza). Od Wschodu ma Moskwicinów i Tatarów, od Południa – Wołyń i Podole, które oba kiedyś do niej należały, i od zachodu Żmudź, Prusy i część Inflant. Ma ona sławne rzeki do odbierania i wysyłania zagranicznych i rodzimych towarów, takie jak Wołga, która wypływa niedaleko granic Litwy, przepływa przez Moskowię i dalej do morza Kaspijskiego. Dźwina, mająca po obu stronach liczne żeglowne rzeki, wpada do Morza Bałtyckiego. Niemen, powiększony przez różne wody, wpływa w Zatoce Kurlandzkiej do tego samego morza. Berezyna wpada do Dniepru. Daje to taką możliwość handlu i bogacenia się, jaką rzadko można spotkać w kraju śródziemnym (niemającym wybrzeży morskich – wtręt tłumacza). Do Lepela, którego wody mieszają się z Ułą, z których oboje są żeglownymi i połączonymi przez Dźwinę z Morzem Bałtyckim, jest 5000 kroków od Berezyny, również żeglownej, wpadającej do Dniepru i dalej do Morza Czarnego, gdzie handel wschodni może łatwo być połączony z północnym i zachodnim. Jest on hamowany tylko przez Moskwicinów i Tatarów, którzy, granicząc ze sobą na Dnieprze, czynią go niepewnym. Handel ten wzrósłby, gdyby Polacy mogli stać się panami Dniepru, jak to uczynili na Dźwinie, lub gdyby te barbarzyńskie narody mogły pojąć korzyści pokoju i handlu, które mogliby zbierać, nakładając cła na niego i zabezpieczając nawigację przez ustalenie warunków. Od strony Moskowii Dźwina jest zabezpieczona przez wiele twierdz zbudowanych po obu jej stronach przez Polaków i Moskwicinów, które król Stefan dodał do Korony Polski. Granice tego Wielkiego Księstwa od strony Moskowii były niepewne, według fortuny wojennej, tak samo po drugiej stronie, jako że Polacy przyłączyli wiele prowincji do Polski, które należały do Litwinów i wciąż mają do nich pretensje, mianowicie Inflanty, Wołyń, Ruś i Podlasie, które bez wyjątku były częściami dodatkowymi, nagromadzonymi przez zwycięstwo, układ i dziedziczenie. Obecnie Litwa trzyma Księstwo Połockie, odzyskane od Moskwicina w 1579 r. pod królem Stefanem przez połączone siły Polski i Litwy. Księstwo Połockie ma długości 150 tysięcy kroków, tyleż szerokości, jest pełne rzek i jezior, bogate w zboża, połączone z Litwą w czasach Jagiellonów, kiedy ród książęcy Południowej Rusi wygasł. Trwało to do 1563 r., kiedy Iwan Wielki Książę Moskowii je podbił. Głównym miastem jest Połock, usytuowany przy połączeniu Połoty z Dźwiną (gdyż forty są wszystkie mocnymi twierdzami ruskimi i litewskimi, wznoszonymi, gdzie niewielka rzeka wpada do większej, biorąc nazwę od mniejszej, gdyż większa jest wspólna dla wszystkich, którzy nad nią mieszkają). Zanim wpadł w ręce Moskwicinów, Połock wielce wyprzedził Wilno w zamożności z powodu handlu na Dźwinie. "

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Zbigniew 10 stycznia 2021 11:41
10 stycznia 2021 23:01

Dzięki. Nawet jak tego nie widzę, to wiem, że to są ogromne pieniądze. W wykładniku trójka za trójką, trójką pogania... it.d.

zaloguj się by móc komentować

atelin @Zbigniew
11 stycznia 2021 10:36

Morze Czarne jest czarne. Z tego prostego względu, że Bosfor i Dardanele i nigdy nie będą pewne. Ktoś na SN w komentarzach zwrócił uwagę na wydzierżawienie ostatnio przez Orbana portu nad Adriatykiem. Via Carpatia+ten port?

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować